Przy ulicy Fortecznej w Wałbrzychu doszło do zdarzenia, które mogło skończyć się katastrofą. W swoim mieszkaniu zmarł 68-letni mężczyzna i kiedy odkryto zwłoki, okazało się, że pozostawił on włączoną kuchenkę gazową. Kuchenka przez kilka dni działała bez nadzoru!
Starszy pan przestał się pojawiać
Zacznijmy od tego, że wszystko wyjaśniło się w ostatni piątek – wieczorem zdecydowano się wezwać straż pożarną. Wezwanie argumentowano tym, że 68-letni mężczyzna od kilku dni przestał wychodzić z domu. Niepokój wzbudzało też to, że w jego mieszkaniu cały czas paliło się światło.
Reakcja sąsiadów nie pozwoliła uratować 68-latka, ale zapobiegła innej tragedii – chodzi o wspomnianą już kuchenkę gazową, która była włączona. Gdyby długotrwała praca skutkowała samoczynnym zgaśnięciem płomienia, gaz ulatniałby się w zamkniętym mieszkaniu i mogłoby dojść do wybuchu. Trudno powiedzieć, czy szybsza reakcja sąsiadów mogłaby zapobiec śmierci jednego z mieszkańców, ale dobrze byłoby wyciągnąć wnioski. Krótko mówiąc, lekceważenie jakichkolwiek niepokojących symptomów to niewłaściwe podejście. Ponadto mamy też dowód na to, że jedno niepokojące zdarzenie, może oznaczać ogromne zagrożenie dla wielu osób.