W ostatnim czasie dużo można usłyszeć o trudnościach z szybkim leczeniem. Niemniej jednak zdarzają się osoby, które potrafią uciec ze szpitala.
Co się wydarzyło?
Wstęp może brzmieć dziwnie, ale tak przedstawiają się fakty. Skoro jesteśmy przy faktach, wypada jeszcze dodać wpływ alkoholu.
Można odnieść wrażenie, że wszystko zaczyna się logicznie układać, prawda? Aczkolwiek zacznijmy od początku – dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymuje zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który leży przy skrzyżowaniu ulicy Wrocławskiej z ulicą Szarych Szeregów. Oczywiście doszło do skierowania patrolu i co najważniejsze, patrol potwierdził zgłoszenie. Mężczyzna miał zabandażowaną rękę i był nietrzeźwy.
Opatrunek w znacznym stopniu został przesiąknięty krwią. Mając to na uwadze, zdecydowano, że trzeba wezwać pogotowie ratunkowe. Jakby tego było mało, wydało się, że mowa o osobie, która w godzinach wieczornych samowolnie opuściła szpital. Samowolne opuszczenie szpitala miało związek z długim czasem oczekiwania na udzielenie pomocy medycznej.
W końcowym rozrachunku mieliśmy powrót do szpitala – mężczyzna potrzebował pomocy.