Dolny Śląsk boryka się z niecodziennymi problemami wynikłymi z powodzi – zwłaszcza sektor turystyczny cierpi na skutki tej klęski żywiołowej. Odwoływane są zarówno zorganizowane wycieczki, jak i indywidualne rezerwacje, a to dotyka nawet tych miejscowości, które nie doświadczyły bezpośrednich uderzeń powodzi. Przedsiębiorcy z sektora turystycznego obawiają się, że nie otrzymają żadnej pomocnej dłoni. Dodatkowo, wielu turystów boryka się z problemem dostania się do miejsc swojego wypoczynku.
Jak podkreśla Jakub Feiga, lider Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej, sytuacja jest wyjątkowo napięta w gminach, przez które przeszła powódź. Jednakże, właściciele hoteli i pensjonatów w innych miejscowościach również stają przed poważnymi wyzwaniami. Feiga mówi o dualistycznej naturze rzeczywistości po powodzi.
W regionie Dolnego Śląska pierwsze problemy związane z powodzią odczuwane są przez przedsiębiorców i atrakcje turystyczne w pięciu spośród 169 gmin. To głównie wschodnia część powiatu kłodzkiego – takie miejscowości jak Kłodzko, Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie czy Bystrzyca Kłodzka.
„Jest to obszar o wysokim stopniu rozwoju turystycznego. W tych pięciu gminach problemy dotykają wszystkich przedsiębiorców z tej branży. Ale nie chodzi tylko o miejsca zniszczone przez powódź, ale także o te, które nie były zalane, ale dojazd do nich jest utrudniony ze względu na zniszczenia infrastruktury drogowej” – wyjaśnia Feiga.