Po potężnej powodzi, która nawiedziła miasta w województwie dolnośląskim, mieszkańcy nadal walczą z jej skutkami. Nie tylko brakuje im niezbędnych środków finansowych na odbudowę, ale także brak jest jasności w kwestiach takich jak przesiedlenie.
Grzegorz Weber, radny miejscowości Lądek-Zdrój, podkreśla w wywiadzie, jak tragiczna była sytuacja w pierwszych trzech dniach po katastrofie. Mówi, że miejsce zamieszkania jego i innych mieszkańców zostało doszczętnie zniszczone. Bez dostępu do żywności, wody pitnej czy prądu to, co zwykle tętniło życiem, stało się pustkowiem. Jedynym odgłosem niosącym nadzieję były dźwięki helikopterów ratunkowych przelatujących nad miastem, które ewakuowały rannych oraz osoby dotknięte skutkami powodzi.
Niepokoi także opóźnienie w dystrybucji środków finansowych przeznaczonych dla ofiar powodzi na prace remontowe. Weber przyznaje, że sam oczekuje na decyzję w tej kwestii. Zwraca uwagę, że dla tych, których domy zostały zalane i zniszczone, te pieniądze są kwestią kluczową. Zimowe miesiące zbliżają się wielkimi krokami, a niektórzy mieszkańcy nie mają jeszcze dostępu do podstawowych elementów jak ogrzewanie, piece czy materiały potrzebne do napraw.